Tia wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej wczoraj wróciliśmy sobie z urlopu, znowu suwalszczyzna, nie wiem czy to cif, czy podlaskie tak działa, ale jak rok temu kupiliśmy Hankę parę dni przed wyjazdem na wakacje, to w tym roku po raz pierwszy wróciliśmy w to samo miejsce
15 dni temu....
czyli dzień przed wyjazdem zrobiłem mały przeglądzik cifa, mały bo aso pozwala tylko na kontrolowanie ilości płynów, ciśnienia w laciach i oświetlenia, do reszty trzeba się podpinać pod kompa:/ więc taki mały przegląd, a ile do zrobienia trzeba było dopompować z racji obciążenia 0,1bara w kołach i dolać płynu do spryskiwaczy, całe0,5l weszło buahaha reszta, mimo usilnych starań żeby coś znaleźć, była ok.
co do trasy to bez zastrzeżeń do suwałk szło wolno, ale spalanie 7,5l :0 z pełnym bagażnikiem, 4 rowerami, 4 peoplami i psem, fajnie średnia prędkość choć wydawało się że wynosi ok. 80km/h, to wyniosła jak zawsze 54 hehe, nie wiem co to za magiczna liczba, ale prawie zawsze Vśr jest 54, za to z całego wyjazdu, wyniosła ona, uwaga uwaga 54 połowa trasy (łącznie miała ok720km) zrobiłem ja, połowę tato, tylko dlatego że się uparł, bo ja zza kółka wychodzić nie chciałem(żarty żartami, ale jak wyczytacie później na zdrowie by to Hance wyszło) na miejscu już za szofera robiłem ja, spalanie 7,2, poza małym odcinkiem, gdzie jechaliśmy w mega konwoju TIR’ów i stwierdziłem, że spróbuję eeeee... eeecołyłołłyoł... wiecie czego, ale przez palce mi nie przejdzie średnie spalanie przez 25km wyniosło bagatela 4,2l/100km i to z klimą! nie sądziłem że on tyle może na postoju brać, a co dopiero podczas normalnej jazdy... ale po 20min zacząłem usypiać, więc wystartowała zabawa z wyprzedzaniem od razu normalne 7,6l i od razu jakoś lepiej na duchu jeśli chodzi o drogi to w 70% unia tam dotarła ale te ok 30% dróg niestety jest bardzo polskie:/ w okolicach augustowa sytuacja ma się jeszcze lepiej jeździ się bardzo przyjemnie, poza międzynarodową trasą, jedzie się ile się chce, bez żywgo ducha (łącznie z policją) do okoła, ale za to z fajnymi widokami W trasie spotkałem 5 prelud, wszystkie to czwarty gen z czego wżyciu widziałem na żywo 7 takich bryczek(a jedną z nich kupiłem) niezliczoną ilość cifów VIII, i parę accordów, a z miejscowych to 60% Audi(80/100/a4), 20% VW(golfy i paski) a 2 na 10 aut były innej marki jeszcze przy okazji okazało się że cif to niezła terenówka, do naszego domku był błotnisty podjazd o nachyleniu 12%, a ten podjeżdżał bez zająknięcia, nawet się zbytnio nie ubłocił tylko dziwne wskazania były na kompie jak staczałem się z tej górki na jedynce bez gazu, czyli teoretycznie spalanie dążące do zera, to ten pokazywał 14l/100,a pod górę 7... coś nie halo. Jeszcze mieliśmy fajną przygodę, jak jechaliśmy do lipska. po drodze zerwał się byk i stał na środku drogi, zatrzymałem się przed nim i czekałem aż sobie pójdzie, a ten zaczął galopować na nas... ale równo spier...liśmy, teraz już wiem że na wstecznym cif pójdzie 55, a i nauczyłem się nawracać w holywood’zkim stylu buahaha
zaskoczył mnie za to pies, po raz pierwszy w trasie i okazało się że lubi jazdę autem znacznie bardziej niż pozostała część rodziny wystarczy uchylić drzwi, czy bagażnik, nie ważne czy się wsiada, czy tylko chowa mapę etc. pies od razu pcha się do środka, tylko mnóstwo sierści zostawia, nieraz godzina to mało żeby po odkurzać miejsce gdzie siedział, a i tak wozi się na specjalnej macie:/ i na szczęście niema żadnej choroby, więc woreczek bezpieczeństwa który całe dwa tygodnie szpecił wnętrze cifa się nie przydał
z drogi powrotnej podział taki sam jak w drugą stronę, z tym że ja jako że mieliśmy jowejy leciałem góra 90, a tato, nie przejmując się niczym poniżej 120 nie schodził, a przy wyprzedzaniu nawet 150 miał... a teraz już wie dlaczego ja jechałem tak wolno, nie mówię o spalaniu które wynosiło 11l bo to akurat mam głęboko w [ass], tylko o cofającym się bagażniku, który porysował eee to coś między szybą, a relingiem(ktoś wie jak to się zwie?)
poza tym małym wielkim mankamentem wyjazd był bardzo udany, a co teraz z dachem, nie wiem, ja bym robił od razu, ale to nie mój, więc... pewnie zostanie jak jest albo raczej kupię zaprawkę i to zamaluję
jeszcze btw, zgadnijcie co pierwsze zrobiłem po wejściu do domu?
Proste poleciałem do sejfu po kluczyki i rozruszałem prelke, wszystko z nią oki, śmiga jeszcze lepiej niż przed wyjazdem
pzdr