Zakup pierwszego auta to coś wspaniałego, tym bardziej gdy samemu się na niego zapracuje. Największym dylematem było wybranie właściwego kandydata, mozolnie przeglądając dostępne opcje w oko wpadła mi Tigra, nie wiem czemu ten samochód zawsze mi się podobał, mały, zgrabna sylwetka, szczerze nigdy nie zagłębiałem się w szczegóły techniczne ani wyposażenie tego samochodu. Mocy mu nie brakuje bo 106km przy nie całej tonie masy własnej to dobre połączenie, do tego el. szyby, el. regulowane lusterka, klimatyzacja, abs, dwie poduszki powietrzne, wspomaganie kierownicy, jak na na auto z 95r. to, naprawdę byłem zaskoczony. Wiedziałem, już, że chcę Tigrę i to koniecznie z silnikiem 1.6, poszukiwania trwały długo, aż w końcu ujrzałem Tigerze, gdy wsiadłem do niej po raz pierwszy wiedziałem, że będzie moja. Piękny kolor, którego odcień zmienia się pod wpływem słońca, normalnie błękitna, w słońcu wygląda na morską.

Tigra jak przystało na samochód osiemnastoletni i do tego Opla, ma do zaprawy kilka miejsc, bo ruda koleżanka zaczyna się pokazywać, no i ta nieszczęsna szyba od strony kierowcy która nie chcę się opuszczać. Przechodziła problemy z przetartym przewodem wspomagania kierownicy oraz pękniętą sprężyną, ale teraz poza bieżącymi naprawami nie ma nic do roboty.

Dodane po motywującym komentarzu użytkownika "sajeks"