Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta TATA Indica hindus
»
Test rajdowy "hindusa" - cnota stracona
Wpis w blogu auta
TATA Indica
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 1363 razy
Data wydarzenia: 07.11.2011
Test rajdowy "hindusa" - cnota stracona
Kategoria: obserwacja
05.11.2011r.- dzień walki
Pobudka o 4:00(bo poprzedniej nocy i poranka mgła była taka, że drugiej strony ulicy nie widziałem), ale zamówiona bezmgłowość nadeszła na czas. O 5:30 spotkanie z inną załogą z Bydgoszczy na rogatkach miasta i dalsza wspólna podróż. Od Szubina weszła mgła i miałem po raz pierwszy możliwość włączyć halogeny przeciwmgłowe fabrycznie zamontowane w Tacie. Po włączeniu ich nawet stówka na liczniku nie kolidowała z bezpieczną jazdą. W Łubowie za Gnieznem czekała za nami inna załoga z Tucholi i dalej aż do Swarzędza k/Poznania gdzie była baza rajdu jechaliśmy we trójkę. Na miejscu odbiór kart-kluczy do swoich pokoi, przeniesienie bagaży(ostrożne, żeby nie uszkodzić zapasów bursztynowego rarytasu z pianką) i po chwili odbiór materiałow rajdowych(numerów na drzwi, dokumentów rajdowych i paru suvenirów od sponsorów- czapki, kubka z napisem 40 Rajd RWP, super długopisu i innych dupereli). Dalsze czynności to oklejanie samochodu i przygotowanie wszystkich gadżetów potrzebnych do prawidłowego odczytania trasy(kompas, busola, ekierka z kątomierzem, cyrkiel i przybory do pisania). O 9:15 odprawa rajdowa(wszelkie informację na temat rajdu(ilość odcinków, ich długość, czas przejazdu i inne).
Godzina 9:52 - "nadejszła wiekopomna chwiła" i jako pierwsza załoga z Bolkiem rozpoczęliśmy wojnę z zapisem trasy. Początek był obiecujący, ale po chwili były kłopoty z prawidłowym odczytem trasy. Walcząc jak lwy z pomocą żonki Bolka dojechaliśmy w końcu nawet przed czasem na metę I-go odcinka. Tam krótki posiłek od organizatora i próba sportowa (SZ), a zaraz potem start do II-go odcinka rajdu, który już nam lepiej wychodził(było większe zgranie załogi).Na metę zajechaliśmy tuż przed końcem dnie i po odbyciu drugiej próby sportowej pojechaliśmy do hotelu na obiadek(mało powiedziane- raczej obiadzisko z racji wielkości), oraz zasłużony odpoczynek przy pienistym(które uwielbiam). W sumie "hindus" był na chodzie ok. 6 godzin z kilkuminutowymi przerwami na zwiedzanie zadanych obiektów i jak przystało na samochód z tropików trzymał cały czas prawidłową temperaturę, a muszę przyznać, że obrotów silnika to mu nie żałowaliśmy(najlepiej się zbierał na 3500-5000obr/min). Na drugim biegu nieraz przekraczał 80km/h. Trasa była w 50% asfaltowa, a drugie 50% to były szutry i polne, leśne drogi. Cały czas nie patrzałem na licznik, ale zauważyłem momentami te 130km/h na asfalcie, a na polnych, leśnych i szutrach 80-100km/h. Zaliczyliśmy raz "hopkę", której nie przewidziałem(trochę w powietrze i bęc o glebę), na szczęście nic się nie stało hindusowi. Po drodze zwiedziliśmy jeśli dobrze pamiętam(bo było tego dużo) kilka kościołów zabytkowych(XV-XVIII wiek), okolice klasztoru, piękny pałac z jeszcze piękniejszym parkiem, Muzeum Przyrodniczo-Łowieckie( niektórych zwierząt nawet w ZOO nie widziałem i tam jeszcze w tym roku planuję wrócić i zobaczyć dokładnie, a nie przez 3 minuty jak to było w rajdzie).
To by było na tyle jeśli chodzi o obowiązki rajdowe, a teraz przyjemnosći rajdowe.
Godzina 20:00
Początek balu komandorskiego. Przez resztę wieczoru jedzenia do oporu, popitka własna lub do kupienia w barku, muzyka DJ-a(śpiewy już nasze). O 21:00 uroczystość dekoracji nowych Mistrzów Polski w Nawigacji i Turystyce, oraz rozdanie pucharów(ile było- patrz foto) i dyplomów. Następnie zabawa do oporu. Ja jak zwykle ostatni znalazłem się w łóżku, a była to godzina 5:40. Za długo nie pospałem, bo do 7:20, gdyż musiałem pożegnać Bolka z żonką(musieli szybko wracać do domu) i zrobić fotki przy naszych samochodach z flagami aWc. Jak pojechali to ja odparowywałem jeszcze alkohol do 11;40 i pożegnawszy się z kolegami organizatorami ruszyłem w drogę na spota aWc do Czerniejewa( o czym już pisałem)
Dodam jeszcze, że przy bardzo agresywnej jeździe na 306km(połowa to rajd) średnie spalanie wyniosło 10,05 l/100km, więc chyba niedużo jak na to co hindus przeszedł, żeby stracić cnotę w silniku.
Jeśli znajdą się wśród Was chętni do takich wyjazdów, to służę pomocą w informacjach i szkoleniu.
Poniżej fotorelacja, a video z prób sportowych zamieszczę na stronie auta w galerii(już są).
Ostatnia aktualizacja: 25.10.2012 23:52:43
Najnowsze blogi
Dodano: 15 dni temu, przez darek-k
Od początku
stuki zaczęły się 2 listopada 2025
doradców na FB i lokalnych co nie miara
podejrzenia padały że to panewki lub
-- rozrząd - przy okazji rozrząd nowy założony
-- wtryski ...
3
komentarze
Dodano: 16 dni temu, przez darek-k
w niedziele 16 listopada 2025 awaria znaleziona, powodem tego pukania metalicznego jest i było koło zamachowe które jest tak skonstruowane że ma trójramienną sprężystą blachę przymocowaną ...
1
komentarz
Dodano: 17 dni temu, przez giernal
W sierpniowym wpisie wspominałem o zamyśle zmiany samochodu. U mnie zazwyczaj od planów do czynów długa droga, ale tym razem było inaczej.
Po trzech tygodniach od publikacji tekstu ...
42
komentarze
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Moje auta
Moje konto
Blogi
Wiadomości
Znajomi
Społeczność
Grupy

A to co pożyteczne, nie zawsze przyjemne!
Ale zagadka?
Wszystkich, których dziwi to, że kierowca Taty ma aspiracje rajdowe - proponuje poczytać trochę o poprzednich autach anpy50, oraz ich przeróbkach
Jakieś boki, szutry, hopki, cokolwiek - a tu nic