Tego dnia przyszedł czas na test przyspieszenia mojej Corolli . Wszystko było już przygotowane - aparat, do tego miałem czas , więc postanowiłem przepalić także mojego boba . Ustawiłem się w tym samym miejscu (Warszawa,Trakt Brzeski) , tyle że wystartowałem z piachu . Zmianę biegu z 2 na 3 i 3 na 4 pozostawię bez komentarza , ponieważ statyw był przykręcony do końca hamulca ręcznego , ja aparat miałem przy głowie i nie mogłem podnosić wysoko ręki a wiadomo jak w maluchu wrzuca się bieg 3 ( metr przed siebie) . Tutaj straciłem ok.2 sekund . Ale sama krytyka . Troche pozytywów . Maluch opchnął się do setki w 28 sekund . Jest to bardzo dobry wynik zważywszy na to ,że nie było nic ingerowane w silniku więc seria dwudziestu czterech kucy . W książce wynik wynosi 46,6sek . Wiem ,że to i tak każdy maluch przyspiesza szybciej niż 40 sekund , ale ja bardzo się cieszę ,że względem katalogu mam ok. 40% lepszy czas na setkę .
Kilka tygodni później przełamałem granicę prędkości światła . Jak wiemy maluchy ze starszych roczników (przed liftem) jeździły nawet 135km/h . Po lifcie 120-125 to już max . Ja postanowiłem to sprawdzić i się zgadza . 125km/h i nic więcej w 2 osoby i pełnym bagażniku żarcia z biedronki. Przy 105-110 zacząłem się bać , ale plastiki przestały "grać" powyżej tej prędkości i jechałem spokojnie . Może z górki , albo gdybym jechał sam prędkość byłaby większa . Trzeba się cieszyć tym co jest