Kilka dni temu dla osób biorących udział w organizacji Baja Polska Szczecin 2009, odbyła się mała imprezka pt. Baja After Party. Terenik w większości lajtowy, trochę błota i ścieżka płaczu wraz z lożą szyderców Jednak to błotko zweryfikowało zasadność bycia mojego przedniego zderzaka A że był już lekko oberwany to został wyrwany do końca W błocie utopiłem się w zasadzie tylko przez kierownika quada, który utopił go przede mną, a że nie było jak objechać to musiałem się zatrzymać... (sic!) Zatem w skrócie, pozbyłem się plastiku spod metalowego zderzaka, a narożniki zostały za pomocą szlifierki przycięte, przypasowane i za pomocą wkrętów doczepione do zderzaka, podobnie tablica rejestracyjna, którą łatwo jest zgubić, szczególnie w błocie lub głębszej wodzie. Nieco później autko jako jedne z nielicznych zdobyło za pierwszym podejściem górkę na żwirownii (jak to powiedzieli? zawstydziłeś Prezesa klubu 4x4).
Próbowałem odkręcić stopień spod tylnego zderzaka, ale wielokrotne próby za pomocą róznych narzędzi, nie dały rezultatu... Do czasu!

Nadmienię, że na początku października autko przeszło coroczny przegląd techniczny - amorki tył 81%, przód 75%, wysokie wartości w teście hamulców, strony nie odbiegają od siebie. Przeszedł bez zająknięcia.

Jedyne, czego się obawiam (może nie tyle, że obawiam, ale jakieś koszty dojdą), to to, że maglownica będzie oddana do regeneracji, a najlepsza słyszałem jest firma Lauber ze Słupska, pożyjemy - zobaczymy.