Witam

Dzień zapowiadał się na zupełnie normalny. Rano pobudka o 9, szybkie śniadanko i jazda do babci na wymianę kółek. Dzien wcześniej wyważyłem jeszcze koła - koszt 40 zł. Nawet wpisu bym nie zakładał bo w sumie nie ma po co. Jednak to co mnie spotkało przeszło moje oczekiwania.

Wszystko szło ładnie pięknie. Wymiana kółeczek na przedniej osi, umycie nadkoli sprawdzenie zawieszenia, hamulców - wszystko było wporządku. Nawet zdecydowałem się założyć chlapacze.

Jednak gdy odkręcałem 3 koło z osi tylnej, a dokładnie śrubę zabezpieczającą coś poszło nie tak. Zniekształcony został wzór zabezpieczenia antykradzieżowego w mojej nasadzie. Nie wiem, może za mocno dokręciłem przednie, ale wszystko robiłem na wyczucie. Nie miałem klucza dynamometrycznego.

Sobie myślę ładny zonk mi się szykuje no bo co miałem w sumie zrobić. Zadzwoniłem na infolinię to grzeczna pani z Assistance powiedziała że jeśli autko nie jest nie uruchomione to nikt nie przyjedzie. Ładne jaja - ciekawe po jakiego grzyba płacę składki. Przecież nie przebiję sobie opony.

Pojechałem do ASO VW w Lubinie, by sprawdzić czy mają takie nasady. Oczywiście mają, ale nie mieli takiej jak ja mam. Kazali przyjechać w poniedziałek.

Różnicy w jeździe jakoś zbytnie nie odczułem mimo rożnicy w ogumieniu i rozmiarze kół. Może jest nawet ciut ciszej i jeszcze wygodniej skreca się kołami.

No i tak zostałem uziemiony z moimi kółeczkami zimowo-letnimi. Nawet Polo ładnie się prezentuje.