Stało się.... do trzech razy sztuka chyba się sprawdza...
W zeszłym roku wypadek z greckim motocyklistą jakoś przeżyłem, z nim było gorzej niż z moim samochodem, bo połamał nogę, a mi tylko zderzak lekko wgniótł i blachę pod światłem.
08.06 wracając z pracy miałem kolejną stłuczkę, tym razem z dużo większym użytkownikiem szos - Sprinterem.
Stłuczkę.. ja bym to raczej nazwał otarciem, sytuacja troszkę wątpliwa co nie zmienia faktu, że to ja wymusiłem pierwszeństwo przy wjeździe na drogę, ale kierowca większego też nie był bez winy bo w miejscu gdzie ja wjeżdżałem zmienił pas z lewego na prawy zajeżdżając mi drogę.
Lanos ma lekko otarty zderzak z przodu z lewej strony, w Sprinterze dwie ryski (służbowy, zaniedbany samochód) generalnie niewidoczne, tym bardziej, że auto otarte z każdej strony. Kierowca bardzo "sympatyczny" zażądał 50 PLN i "nie będzie sprawy"... skończyło się na 10 PLN "na kredkę"... dlatego bez zbędnej już dyskusji pozbyłem się troszkę grosza, bo mojej winy w tym zdarzeniu było więcej wg. mnie

Edit: odnośnie rysunku:
W rzeczywistości na drodze nie ma znaków poziomych, dlatego trudno stwierdzić, czy kiedyś była tam linia ciągła, ale w mojej opinii powinna być (porównując z innymi podobnymi skrzyżowaniami)