Witam
Po dość długiej przerwie.
Feralnego dani wracam od świeżo zdobytej Narzeczonej(: i w polowe trasy do domu temperatura 105 C. powoli zatrzymanie nie gasimy silnika.

Szybko szybka… maska do góry wentylator pracuje, gdzie latarka?? szybciej szybciej…. k…..
Sięgam po latarkę do auta. Temperatura spada. Patrzę brak wycieków i płynu w zbiorniczku wyrównawczym.
Hmmm… co dalej. Zostało 25 kilometrów do domu. Zobaczymy jak się będzie zachowywał. Grzeje to w nagrzewnicy mamy jeszcze płyn
wiec powolutku 1 2 3 4 ponad 70km/h jest ok. 5 a tu temperatura rośnie. Wiec spokojnie na 4 i te 70 do domu.

„Daleko jeszcze?” jeszcze kawałek do domu.
„Daleko jeszcze?” ok. 5km a tu zimne powietrze leci z ogrzewania oj to już koniec?
Kontrolka się święci? NIE. Wyjeżdżam na prosto bo było z górki(stromej) i jest cieple powietrze. Jaka ulga.
„Daleko jeszcze?” Widać dom godzina ok. 23.40. Jestem Parkuje.

Lekko zły i szczęśliwy wróciłem.
Ale co dalej? Pewnie uszczelka.

Do poklikania po naprawie która się prześcignie w czasie):