Dzisiaj podróż do rodzinki około 50 km od Poznania.

Droga z Obornik na Czarnków dawała wiele do życzenia

Ale to co działo się później to jakaś porażka.

Najpierw zakopał się "duży" - jechał pusty na załadunek więc pewnie dlatego, poza tym wiało tak, że naczepę znosiło mu na pole. Zaspy na drodze miały około 30 cm. Próbowałem po koleinach przejechać, ale niestety mała masa autka, boczny wiatr i nie najlepsze opony zrobiły swoje - zakopałem się. Po kilku próbach wyjechania poddaliśmy się. Na szczęście nie byliśmy sami na drodze, a w okolicy było kilka zabudowań, więc po chwili wyciągał nas traktor. W międzyczasie inny ciągnik z pługiem odkopał dużego i droga była przejezdna w 100%. Najpierw pojechał SUV, który przetarł koleiny, a za nim w odstępach kilka innych aut. Jako, że mieliśmy problemy wcześniej zdecydowaliśmy się pojechać na końcu, żeby kogoś nie zblokować, i to był dobry pomysł. Znowu staliśmy pod koniec feralnego odcinka z zaspami. Na szczęście z pomocą przyszli gospodarze - czym zasłużyli sobie na "flaszkę" :mrgreen:

Pod koniec odcinka okazało się, że z drugiej strony zakopał się autobus a za nim stoi kilka osobówek - drogę oczyszczały dwa pługi, fadroma i koparka.

Odcinek na 5 minut spokojnej jazdy pokonaliśmy w około 1,5 godziny - to jest zima :razz: