Dzisiaj z kolegą wymieniliśmy osłonę przegubu w wspomnianej w tytule Skodzie. Właściwie to naprawa zaczęła się wczoraj ale odpuściliśmy sobie ją ze względu na brak odpowiedniego klucza do odkręcenia przegubu. Dzisiaj z kolei kolega przywiózł zdobyty od swojego dziadka klucz 30 mm (taki porządny stalowy). Po podniesieniu samochodu na uwaga... trzech lewarkach zabezpieczeniu kół, podłożeniu klocków pod wzmocnienia, wiadomo lepiej dmuchać na zimne, przystąpiliśmy do wymiany. Wcześniej mocowaliśmy się godzinę z odkręceniem śruby, pryskaliśmy odrdzewiaczem, smarem, waliliśmy młotem i nie szło. Pomocne okazało się odklepanie tej śruby śrubokrętem płaskim wspomaganym młotem (bo bez młota to k... nie robota ), ale dalej nie szło wiec z pomocą przyszło skakanie po kluczu (taki nożny odpowiednik pneumatyki jak w zakładach samochodowych :D). Później było z górki wykręcenie wahacza, odgięcie zwrotnicy , wyjęcie przegubu, rozcięcie opasek z osłony, rozcięcie osłony nożem i zdjęcie jej, po raz kolejny młot i wybicie przegubu. Później założyliśmy nowy o ring, smar do środka i na przegub, złożenie i co i zdziwienie.
-Ej chyba o czymś zapomnieliśmy ;D
- O kurde osłona !!! ;D
Więc powtórka z rozrywki tym razem osłona na swoim miejscu i kolejny zonk, hm coś nie idzie zapiąć obejm, o kurde to trzeba specjalnym przyrządem , pojechaliśmy do motoryzacyjnego na mojej wiosce , kupiliśmy plastikowe opaski zaciskowe (bo takie są najfajniejsze w obsłudze ). i po problemie. Złożyliśmy wszystko do kupy i kolejny problem, nowa śruba nie chciała się nakręcić więc trochę gimnastyki jeden trzyma drugi kręci i wyszło, potem klepanie śruby w celu zabezpieczenia i git. Ogólnie robota wypadła pozytywnie, zawsze fajnie jest zrobić coś samemu i to nie koniecznie w swoim samochodzie, no dobra wspólnie z kolega też ale wiadomo o co chodzi . Wszystko było by pięknie gdyby nie ta ch olerna śruba. Jeździliśmy sprawdzaliśmy, skręcaliśmy, słuchaliśmy i wszystko gra więc nie ma strachu że coś mogło wyjść nie tak. Skoda ma wytrzymać jakiś rok a potem leci na sprzedaż lub złom
A teraz druga część wpisu był u mnie potencjalny kupiec na Paseo. Co ciekawe z mojej wioski ;D Ogólnie samochód chyba mu się podoba jednak decyzje podejmie jutro gdy obejrzy inne dwa samochody z jednej strony się ciesze a z drugiej żal mi, że muszę sprzedawać. Ponoć kierowca cieszy się dwa razy kiedy kupuje i kiedy sprzedaje auto w moim przypadku to niestety bzdura i nikomu tego nie życzę żeby miał podobnie
Pozdrawiam mam nadzieje, że nikt się nie zanudził czytając to