Hehe, pamiętam te czasy, kiedy CCS to był sztos... Szkoda, że to było tak dawno temu

Do bigdickbuster: Warto ratować jak naprawa nie będzie droższa od niego. Masz silnik 0.9, a z nim to autko fajnie jeździ. Ja kiedyś, "za młodu" miałem 1.1 w swoim i w tamtych czasach to była rakieta. Najszybszy bolid na wiosce, bo wtedy żółty kolor dodawał 10KM do mocy i +20 do "respektu"

Do MarcinGP: Hehe, blacharz proponował mi już innego cieniasa, od jakiegoś znajomego, ale przyparłem go do muru: Albo ten, albo żodyn. ŻODYN

Do bigdickbuster: Ale próchno. Sporo sztukowania będzie, ale dobrze, że podłużnice zdrowe.

Do bigdickbuster: I wszystko jasne

Hejka wszystkim

Dziękuję za komentarze. Odpowiadam po kolei:

@damian88max, to wiata u blacharza, ma on cztery solidne stanowiska garażowe, ale tylko jedno z takim fajnym podnośnikiem, pogoda jest dobra, więc dłubie tutaj

@gregbun, na LS-a MK1 choruję od dawna, ale jedyne co mogę w tej sprawie zrobić, to kupić kompletny, niezgniły i jeżdżący egzemplarz Nie bawiłbym się w rzeźbę przy takim aucie jak LS, to już studnia bez dna, koszty niepomiernie większe... a efekt nie zawsze zadowalający. Cienki pomimo pozorów jest w dość dobrym stanie blacharskim, to co widać na foto to efekt druciarskiej naprawy po kolizji, progi wymienię także, ale tylko te zewnętrzne, coś tam było przyhaczone z jednej strony, z drugiej nie było koreczka i pooooszło
Robiłem wgląd do lewej podłużnicy i jest tam czysto.

Generalnie, jak wszyscy wiemy, każde auto to skarbonka, a ponieważ Corola LeBieGą zwana jest jak na razie (odpukać!) w zasadzie eksploatacyjnie bezkosztowa, to wolne środki płyną wartkim strumieniem w inną stronę Biznes musi się kręcić!

@sajeks, jest dokładnie jak piszesz!

To zabawne, ale Cinquecento, do niedawna tak popularne na naszych drogach jest w zasadzie na wymarciu. Z ciekawości przeglądam czasami ogłoszenia i podaż niby jakaś jest, z tym, że są to albo styrane, albo wymodzone przez ćwierćgłówków padaki Ostatnio był w internetowych ogłoszeniach cudowny, czarny egzemplarz z początku produkcji za 3700. Przebieg około 40000 km, więc w zasadzie nówka! Ale takie rodzynki trafiają się naprawdę rzadko. Trzeba więc ratować to co się da!

na auto pasjonackie do pchania kasy i zrobienia z niego cukiereczka to troche przeginka z tym cienkim-podłużnice zgnite-przednia belka próchno na maxa-przypuszczam,że jak wypatroszysz je do gołej blachy to jeszcze kilka ognisk gnicia wykryjesz-a mowa o samej blacharce.wpakujesz w nie sporo kasy ,zeby doprowadzic do ładu-no Twoja kasa-Twoja brocha-nic mi do tego,ale ja bym kupił cos starszego z dużym silniczkiem,solidnymi blaszyskami i wziął sie za renowacje od podstaw-np.lexus LS mk1 -jedne z najbardziej pancernych i niezniszczalnych fur-do tego przyjemnośc z jazdy nieziemska,merol w 124 coupeta w benzynce 3 litrowej-piekne autko-a już topik-merol SEC-kupic zapuszczonego ale żeby blacharnia była oks i możesz sie bawic ze 3 lata w restaurowanie fury-po malutku-po wolutku w wolnym czasie-zrobisz sobie mega fure na lata

Rzeźnia,ryj odrąbany.Ale będzie dobrze

Będzie żyło

Rzeźba. Mam nadzieję, że efekt końcowy będzie przynajmniej bardzo dobry.

Do niki129: Tak odpowiem. Oczywiście, że się opłaca. Wielbiony przez wszystkich Niemiec to raczej nie jest.

To twój garaz?? Czy fachowca;P?

Oczywiście, że nie - I w tym cała frajda

Tak zapytam.... Warto to, tyle kasy pchać??