No i stało się to co miało się stać - już kilka razy "upominał" się o naprawę ale jak zwykle człowiek odkłada wszystko na później gdyż albo teraz nie ma na to czasu ale żyje nadzieją że " da się jeszcze na tym jeździć " a tu PEŁNA LIPA. Wsiadam sobie po treningu do autka, wszystko gra jak zwykle - naciskam START i ... nastała ciemność - zgasły wszystkie kontrolki, podświetlenie kokpitu, nastała czerń . Oooo K.... pomyślałem a następnie wyrzuciłem to z siebie na głos... Pierwsza myśl - akumulator - dzwonię do kumpla i on tak samo ale co było dziwne to to że miałem niskie napięcie tzn działały światła awaryjne, możliwość zamknięcia i otwarcia auta z karty oraz podświetlenie przycisku START-STOP. Otwieram maskę i sprawdzam akumulator - mam CENTRĘ z diodą informującą o stanie naładowania i ona pokazuje max-a tak więc dzwonię do znajomego elektryka który na moje szczęście był niedaleko ode mnie i zgodził się podjechać . Przyjechał i zabrał się do pracy - ale znajdź tu człowieku usterkę od razu na poczekaniu - jak to stwierdził może to być drobnostka albo coś poważnego. Po kilku minutach stwierdził że będziemy musieli raczej autko holować do niego do warsztatu ale .... można sprawdzić jeszcze jedno - i znalazł !!! Okazało się że podczas rozruchu ( naciśniecie przeze mnie przycisku START ) rozrusznik zrobił zwarcie i spalił bezpiecznik wysokiego napięcia CAL2 który znajduje się u mnie w puszce plusowej klemy - nie pozostało nam nic innego jak zrobić "mostek" i autko na parking gdyż użytkowanie "czarnej" ze spalonym bezpiecznikiem groziła mi spaleniem pozostałej dosyć kosztownej elektryki. Na szczęście udało mi się kupić używany rozrusznik za dobrą cenę i bezpiecznik za rozsądne pieniądze w ASO, odstawienie auta do mechanika i wszystko wróciło już do normy - "mała czarna" znowu na chodzie i w pełni życia . Na fotce zaznaczyłem to co się "zjarało" i tak mi zawaliło plany na kilka dni ....