Po wizycie w ubezpieczalni, po otwieraniu klapy, dzięki panu szanownemu fotografowi okazało się, że żaróweczka w bagażniku świeciła w dzień i w nocy, non stop ile mogła. Efekt bardzo niefajny - po przekręceniu kluczyka myślałem, że ktoś mi akumulator podwędził. Zajrzałem pod maskę - jest. No i wtedy domyśliłem się przyczyny: styki klapy nie były odpowiednio dociśnięte i lampka świeciła, bo według niej bagażnik był otwarty. Po trzech dniach postoju niestety nigdzie nie pojechaliśmy, prostownika nie było, więc trzeba było pożyczyć. To się udało dopiero po kilku dniach i kilka dni się na nim ładował aku. Oszukałem styki bagażnika,tak by po zamknięciu klapy lampka gasła. Aku wreszcie powędrował na swoje miejsce w samochodzie.