Na początku powiem tylko że nie zamierzam zajmować tutaj miejsca portalowego mędrca od spraw akumulatorów- tabura.

Jakiś czas temu aku który miałem w alfie zaczął niedomagać...założyłem więc stary z vectry-55ah, sporo za mały, bo oryginalnie powinien być 72ah, cały czas dawał radę, mimo że nie był też najnowszy- jest na nim data 11.2007.

Żeby jednak nie męczyć tak tego małego aku postanowiłem zregenerować ten oryginalny. Krótki opis:
-wylewamy stary elektrolit z akumulatora
-płuczemy środek wodą destylowaną/demineralizowaną (nie wiem czy czymś się różnią oprócz nazwy), jeśli ze środka wypadają kawałki płytek regeneracja nie ma sensu.
-zalewamy akumulator wodą destylowaną do odpowiedniego poziomu
-podłączamy prostownik i ładujemy prądem 1/20 jego pojemności przez kilkanaście godzin (ja ładowałem prądem 3a przez 12h)
-wylewamy wodę z akumulatora
-zalewamy nowy elektrolit do odpowiedniego poziomu (u mnie potrzebne były 2 litry)
-ładujemy prądem 1/10 pojemności akumulatora
-po naładowaniu odłączamy prostownik, i podłączmy żarówkę najlepiej 55w (ja miałem podłączoną żarówkę przez około 10h, aż zaczęła ledwo świecić)
-po rozładowaniu ponownie podłączamy prostownik i ładujemy ( ja ładowałem prądem 5a)
-po naładowaniu podłączamy zregenerowany akumulator do samochodu (o czymś takim jak zamknięcie korkami cel w akumulatorze chyba nie muszę wspominać)

Akumulator regenerowałem około miesiąc temu, i jak narazie spisuje się bardzo dobrze. Co prawda wielkich mrozów już nie było, ale przy -12stopniach bez problemu auto zapalało, gdzie wcześniej nie było o tym mowy, tak samo po 3-4 dniowym postoju wcześniej nie odpalał, tak teraz jeden obrót i słychać klekotanie...

Myślę że to dość dobra alternatywa dla kupowania nowego akumulatora który w moim przypadku kosztował by około 350zł. Tak wydałem niecałe 30zł na wodę i elektrolit. Ale jeśli kogoś stać...to kto bogatemu zabroni...