Toudi, osoby które oglądały Gumisie wiedzą kim był ten pocieszny troll, został przygarnięty jako tymczasowy dupowóz. Przez ostatnie pół roku stał sobie pod chmurką i powoli ulegał biodegradacji.

W momencie, w którym moja Granada otrzymała śmiertelny cios z góry, podjęta została decyzja o reanimacji Toudiego.

Szybka kontrola układu hamulcowego, podłączenie farelki na przedłużaczu pod maskę (gdyż przez zupełny przypadek układ chłodzenia nie miał zmienionego płynu chłodniczego i została w nim woda), zalanie 5 litrami paliwa i litrem spirytusu by usunąć wodę z układu paliwowego.

Chodzi, działa (jak zwykle z resztą), akumulator naładowany, zabrałem się za minimalną regenerację blacharki - tj usunięcie starej rdzy, zabezpieczenie blachy i czarny mat

W międzyczasie podjęte zostały kroki mające wyeliminować przerażająco wysokie wolne obroty (oscylujące w okolicach 2200-2500 obr/min) tj regulacje TPS'a, czyszczenie przepustnicy oraz ODPIĘCIE silniczka krokowego - nic tylko przeszkadzał.

W przyszłym miesiącu - dołożenie stabilizatora przedniego, wymiana kół na takie ze stopów lekkich oraz w miarę dostępności tylna lotka.

Toudi żyje !!!