Decyzja podjęta-kupujemy.Tylko co i gdzie ? Sen zastępujemy wertowaniem aukcji ,smaczny i w spokoju spożyty obiadek - wizytą w szebanastym komisie . I co ? I nic , wszystko to jakieś zmęczone,zużyte,szare - idealnie dopasowane do rodzimej rzeczywistości . A jak coś odrobinę fajniejszego to cena dla ufoludka .Zresztą nawet tych "cennych" połowę oko,ucho lub rozum wyklucza . Czas płynie , kilometry też a efektów brak .Aż tu pewnej kwietniowej niedzieli , tak około południa moja Królowa wpada na genialną myśl i mówi do mnie zaczepnie - "a może my w ogóle nie potrzebujemy tego samochodu ?" Choć pytanie przyznacie , powinienem uznać za retoryczne odburknąłem coś pod nosem ale z sensem chyba - po chwili usiadła grzecznie przed pecetem i poczęła znów wertować . Myślę sobie , a może Ona ma rację - przecież mamy czym jeździć , a samochód to nic więcej jak tylko kłopoty ... Z tego ponurego rozmyślania wyrywa mnie okrzyk zachwytu . Chodź szybko,chodź zobacz!!! No , mówię wygląda nieźle , gdzie to jest ? Okazuje się , że jak na kupno auta niedaleko "tylko" 160 km . Szybki telefon - tak aktualne - stan idealny , ale jakby się nie podobał to są jeszcze inne - rzecze do mnie pan podejrzanie spokojnym głosem . Ale nam się od 3 miesięcy nic nie spodobało , aż tu dziś grom z jasnego nieba !!! Jedziemy i to jeszcze dziś chociaż zobaczyć .Ale niespodzianki dopiero przed nami ...
CDN