Jakiś czas temu zapaliła mi się kontrolka silnika. Autko znacznie straciło moc, a odcinka zapłonu przy 4,5 tys obrotów strasznie irytowała. Diagnoza była prosta, kabelek + komputerek = czujnik położenia wału korbowego.
Jako że Opel nie lubi zamienników jeżeli chodzi o czujniki, kupiłem oryginał za około 270 zł. Niestety usterka nie ustąpiła. Na chłopski rozum po objawach zadecydowałem o wymianie czujnika wałków rozrządu 300 zł. Niestety i tym razem poprawy nie było. Zaczęła się żmudna praca przy kabelkach instalacji, silnik - sterownik. Bez rezultatu.
Brak pomysłów i cierpliwości zmusił mnie do odstawienia autka do "speca" (po drodze padł rozrusznik) Diagnoza ?? Uszkodzony ECU załamałem ręce koszt, około 500 zł z przeprogramowaniem immobilizera + jakieś 200 za rozrusznik. Ale coś mnie pchnęło i pojechałem do innego Fachmana i co ?? Bez kłopotu zdiagnozował usterkę. Okazało się że czujnik położenia wału korbowego który wymieniłem jako pierwszy jest fabrycznie uszkodzony. A ja głupi nie zabrałem paragonu z sklepu.
Kupa nerwów + uszkodzony rozrusznik i wydane niepotrzebnie pieniądze bo nowy czujnik okazał się wadliwy. A właśnie po to kupiłem oryginał żeby uniknąć takich przygód. Jednym słowem nie ufajcie bezgranicznie w nowe części i zawsze zabierajcie paragony