W zeszłym roku pierwsze mrozy były w połowie października. W tym roku dla odmiany postanowiłem się do nich przygotować.
zwłaszcza, że w chłodnicy zamiast płynu miałem wode destylowaną.

W sobotę troszkę popracowałem nad Suzi:
Wymieniłem płyn w chłodnicy - teraz juz mi mrozy nie straszne.
Uszczelki drzwi przejechałem preparatem zapobiegającym przymarzaniu drzwi.
Do zbiorniczka z płynem do spryskiwaczy dolałem płynu zimowego.
Do bagaznika wrzuciłem odmrarzacz do szyb, skrobaczkę, zmiotkę i kable rozruchowe.

Mrozy moga przyjsc chocby i dziś choć wolałbym nie.