Niestety mróz trzyma przeokropnie i siedzenie w niezbyt ciepłym garażu nie było by zbyt przyjemne, więc znalazłem moment na drobnostki, i tak:

1. Olej

Kryzys sięgnął także dostwce mojego oleju (czyt. Teścia) i nie ma on już dostępu do taniego oleju. Dobrze że mi zostało jeszcze z poprzedniej wymiany i musiałem dokupić raptem 1l. Ale jakie było moje zdziwienie jak Pan powiedział że 1l kosztuje 45 zł!!! Ja pitole, za te pieniądze to ja miałem 3 litry

No nic, wymieniłem i jest spokój.

Koszt:
Olej 45zł
Filtr 22zł

2. Spryskiwacze

Od pewnego czasu prawy sprysk mi nie chodził. Dojście do nich jest dość fajne, wystarczy odkręcić plastikową osłonę i od silnika mamy wykładzinę, którą się odgina. Sama dysza jest na zatrzask. Wyjąłem zły, podmieniłem z dobrym żeby się upewnić że to dysza, a nie np. wężyk. Wyszło że dysza. Szpilka, dmuch z płuc (dobrze że nie palę i poszło. Działa pięknie.

Koszt: Kilka cennych wydechów

3. Wizyta na stacji

Tak urąbanej Fabii to jeszcze nie miałem. Sąsiad nawet się spytał czy to jakaś nowa, bo jasna się zrobiła (od soli).
No i zatankowałem Pb, ostatni raz "wsadziłem węża" 12 grudnia 2011 roku
A że akurat żonka była w Lidlu i dostała bonusa na paliwo to za litra na Shell'u wyszło mi 5,55 zł