No i ASO po długiej przerwie wznowiło działanie. A że w Fabii ostatnio było co robić to wracam.

150000 km tyle potrzebowały tylne hamulce aby się nimi zająć, a dokładnie cylinder lewego koła zaczął puszczać płyn. Same okładziny jeszcze by wytrzymały, ale stwierdziłem że jak robić to wszystko.

Zakupiłem potrzebne części plus płyn, zadzwoniłem po nadwornego mechanika w postaci Teścia i zaczęliśmy działać. Sam nie chciałem tego robić, bo jakoś w szczękach mocny nie jestem, multum sprężynek, zaczepów, zawsze coś mi zostawało.

Przy tego typu robocie, wymienia się także bębny, ale stwierdziliśmy że te są na tyle dobre że zostaną. Trzeba było tylko rant diaksem potraktować.

Naprawa przebiegła bez zakłóceń i problemów, wszystkie śruby poszły gładko.

Zadowolony pojechałem na przegląd, bo akurat się zbliżał. Wszystko ładnie, pięknie, ale na teście tylnych hamulców widzę że jakiś problem, bo diagnosta podchodził do niego ze trzy razy. Wyszedł i powiedział że jest problem. Mówię Panie nowe tylne hamulce, jak?? A on mówi że zbyt duża różnica w sile hamowania pomiędzy tylnymi kołami, prawie 20% !!! Na szczęście podbił, ale trzeba zobaczyć dlaczego tak wyszło.