Wszystko zaczęło się w sobotę. Przy okazji pięknej pogody postanowiłem dokładnie autko umyć. Później usuwanie kropek smoły i woskowanie. A na koniec mycie szybek. Wszystko poszło cacy. Do pełni szczęścia zabrakło odkurzenia środka. Generalnie już nieco zmęczony zamknąłem Hyundaia i poszedłem do domu odprężyć się przy Żubrze

W niedzielę mieliśmy rodzinnie wybrać się na wystawę modelarską i niestety zonk. Hyundai nie zapalił Nawet nie zakręcił. Pomiar akumulatora dał 9,6V więc raczej nie było szans na odpalenie. Decyzja szybka - bateria do ładowania, ale znów problem, prostownik pożyczony. Więc telefon do braciszka, żeby przybył w potrzebie i prądu pożyczył. Po podpięciu kablami oczywiście zapalił bez żadnego problemu. Trochę pogadaliśmy i przejażdżka do Ostrowa i z powrotem, żeby akumulator trochę podładować. Po przyjeździe akumulator miał 12,6V.

W poniedziałek rano zanim dokonałem próby odpalenia zmierzyłem akumulator i miał 12,3V (wg trochę mało). Nie mniej Hyundai odpalił bez problemu. Po pracy pojechałem do ASO i problem zgłosiłem. Panowie wtłoczyli VINa do swojego komputerka i wyszło im, że należy mi się akcja serwisowa i w związku z nią wymienią mi liczniki i jakąś wiązkę elektryczną. Termin wyznaczony na dziś. Dodatkowo zgłosiłem problem dziwnych odgłosów podczas jazdy pochodzących wg mnie z krzywych tarcz lub łożysk kół tylnych. Panowie zapewniają mnie, że to odgłos toczenia się opon, w co ja za bardzo nie wierzę. Poczekam jeszcze do zmiany na zimówki i jeśli nadal bedzie dziwnie się zachowywać to powtórzę zgłoszenie przy przeglądzie. Przy okazji podpytałem się o inne akcje serwisowe dla mojego i30 i ponoć więcej nie ma, znaczy komputerek nic nie wyrzucił innego.

Dziś autko odmłodziło się o 6,6kkm. Ciekawe jak to dziennik kosztów przełknie