I nadeszła chwila pierwszego roboczego kontaktu Lancerka z ASO. Zrobił już 2000km i zgodnie z zaleceniami powinien pojawić się na stacji celem wymiany oleju wraz z dodatkami.
Pojechaliśmy do serwisu Mitsubishi na ul. Wrocławskiej (Warszawa) na umówioną wcześniej godzinę.
Punktualnie zaczęliśmy być obsługiwani przez przedstawiciela serwisu. Obsługa polegała na:
1. odebraniu ode mnie dokumentów i kluczyków,
2. wypisaniu zamówienia na usługę (wymiana oleju wraz z filtrem),
3. wspólnych oględzinach samochodu w celu stwierdzenia ubytków lakieru - nie było, Lancerek dobrze zniósł zimę - parking dużo dał,
4. zabezpieczeniu folią fotela i kierownicy.

Lancerek odjechał beze mnie na halę a mnie posadzono na kanapie. gdzie miałem możliwość wypicia kawy oraz oglądania serwisu TVN24, w trakcie którego odbywała się medialno-polityczna gonitwa za Palikotem w różnych odmianach.

Zniosłem to dzielnie.....

Po około 30 min. przegląd został zakończony sukcesem. Według faktury Lancerek został uszczęśliwiony wymianą oleju Castrol, filtrem oleju i uszczelką. Nic innego nie trzeba było robić (według faktury i słów serwismana).

Cóż było robić? Wykonałem czynności zwiększające majątek firmy Mitsubishi, umówiłem się na następny przegląd po 20 000km lub 1 roku eksploatacji, kilkanaście miłych obustronnie zdań i powrót odświeżonym Lancerkiem.

Rzeczywiście zauważam, że okres docierania się skończył. Po 2000 km Lancerek jest bardziej dynamiczny. Wygląda, że bardziej mu się chce.

I za to i jego i serwis chwalę!!!