Mój Lancerek ma już dwa lata. Szybko minęło, równie jak nasze obecne życie. W tym czasie kilka miesięcy temu zmieniono mi stacje przesuwając ją w stosunku do poprzedniej lokalizacji o kilka kilometrów. To wada. Zaletą jest większa przestronność, nawet po piętrach można chodzić i ocierać się o hundayowców, którzy z diamentowcami dzielą obejście.

Obsługa i przegląd wykonany sprawnie. Jednego dnia oddałem samochód o godzinie 15, gdyż w godzinach porannych nie mogłem.
I następnego około południa miły pan poinformował mnie telefonicznie, że Lancerek został przebadany z wynikiem pozytywnym.

Przy odbiorze okazało się, że jest bardzo ładnie umyty (chyba z powodu należnego obglądu lakieru), opony wymienione na zimowe (letnie odesłano do przechowalni) i jeszcze mogłem dokonać ubezpieczenia na kolejny rok. Ciekawa sprawa z tym ubezpieczeniem. To już trzecia polisa i kazda zawarte przez tego samego agenta ale z innym towarzystwem ubezpieczeniowym.

Niczego negatywnego nie stwierdzono, więc nie wiem czy się z tego cieszyć czy nie. Do domu dojechałem nie zauważywszy niczego negatywnie szczególnego.

Następny przegląd już za rok.