Do pawelkostomloty:Jestem tego samego zdania co Ty,dlatego pojechałem tydzień przed terminem ,żeby móc naprawić ewentualne usterki. Wolę jechać nawet będąc nie do końca pewnym niż oddać sam papier do podbicia albo płacić za załatwienie, jak robi to duża część osób jeżdżących takimi samochodami.Do sajeks:co do obaw o przegląd to nawet jadąc trzy albo czteroletnim samochodem nie masz pewności ,że go przejdzie .Więc w kilkunastoletnim mam prawo mieć obawy ,że na ścieżce diagnostycznej może coś wyjść ,czego możesz nie zauważyć.No chyba że masz warsztat i sam dłubiesz ciągle przy samochodzie.

Przegląd to okazja czegoś sie dowiedzieć o stanie bryki. Ja jestem ciekaw co wyjdzie u mnie za tydzień. Nie wiem jak jest teraz ale kiedyś na malucha dostałem papier na tydzień warunkowej jazdy z ograniczeniem prędkości. Albo lepiej zajechać tydzień przed terminem to ci raczej nie zabierze dowodu i masz czas naprawić. Albo wcale nie jechać na przegląd, ale trzepią teraz równo to bym nie ryzykował.

Zadziwie mnie takie podejście do przeglądu. Nie mogę tego zrozumieć. Skoro się bałeś to znaczy, że nie byłes pewien, a jeżeli nie byłeś pewien stanu technicznego samochodu to dlaczego jeżdziłeś nim po drodze publicznej????? W Twojej chorej imaginacji, że coś jest z nim nie tak jadąc pod szkołą nie wyłaziło Ci serce na ramie? Dziwne.

Szerokości