Ostatnie mrozy szkodzą coraz bardziej. Olej zaczyna walić z każdej możliwej strony, a po wyciągnięciu bagnetu wali olejem

Nie przejmowałbym się, gdyby nie zaczęło kapać, a ostatnio drugi raz wyskoczył mi bagnet i cały silnik w oleju. (Pierwszy raz miał miejsce w podobne mrozy przy przebiegu ~50k km)

Póki mrozy nie miną jeżdżę jak na szpilkach i zastanawiam się czy można coś z tym robić. Generalnie silnik pracuje rewelacyjnie, tylko wycieki robią się coraz większe...

Chyba będę musiał przestać męczyć Yugo.

Zastanawia mnie tylko czy wyrzucenie bagnetu to sprawka mrozu/wody w połączeniu z niską temperaturą, czy przedmuchów w silniku, które nie ma co ukrywać są (a nigdy wcześniej nie sprawdzałem, to nie wiem czy ten typ po prostu tak ma).

[edit] Wrzuciłem dwa zdjęcia silnika. Czy ktoś jest w stanie wskazać mi gdzie mam szukać odmy?