Dziś z rana, gdy doszedlem do samochodu zastal mnie bardzo niemily widok.....
Przednie lewe koło na flaku...
Szybkie oględziny, i juz na pierwszy rzut oka widać, że opona przecięta, i to z boku, czyli do naprawy juz sie nie kwalifikuje, no ale co mi szkodzi, zabiore do wulkanizacji, i się dowiem.
Oczywiście Pan z wulkanizacji potwierdził moje obawy (opony były nowiutkie, jeszcze mialy "wąsy"), i wyjaśnił, że nie możliwe jest to, żebym o coś zaczepił, opona była ewidentnie przecięta.
No to cóż mogłem poradzić, jutro wyjazd, a ja z dziurawa oponą.
Szybki powrot do domu, raz dwa w internet, i znalazłem wulkanizacje, wraz ze sklepem z oponami używanymi (póki co muszę się nacieszyć tym, z racji tego, że mój portfel chyba przeszedł na dietę, jakiś taki chudy ostatnio się zrobił).

Jakoś nie bardzo posiadam się z radości posiadania "nowych" używanych opon na przedniej ośce (oczywiście, musiałem kupić dwie, no bo jak inaczej). Widocznie musiałem strasznie zajść komuś za skóre Może tym, że mój pies nie szczeka, a powinien, żeby sąsiedzi mogli sobie na cos ponarzekać? A może miałem zbyt brudny samochód, który szpecił parking? Dużo można gdybać Ale pozdrawiam zawistnego polaczka cebulaczka, bardzo chciałbym się skonfrontować z tą osobą Ale póki co, mam zepsuty humor na dziś, i jestem 300zł w plecy