Ostatnio pojawił sie mały problem, kontrolka lambdy zapalała się raz na czas a spalanie wzrosło o 40%.... Juz miałem brac sie za wymiane sondy kiedy przeczytałem na jednym z forów ciekawy temat który rzucił swiatło na sprawe.

Powodem problemów z lambda był termostat (wczesniej nie zwrocilem uwagi ze silnik nie nagrzewa sie do nominalnej temperatury, min. połowa skali)
przez co non stop jezdziło na automatycznym ssaniu, co zmieniało niekorzystnie spaliny, kiedy kontrolka lambda sie zapalała, tapczan przechodził w tryb awaryjny. To wszystko do kupy złożyło sie na potęzne spalanie.

Podsumowując termostat wymieniony (33 zł, 10 minut pracy), kontrolka nie swieci a spalanie zmalało ponizej nominalnego zanotowanego przed awarią.

Po raz kolejny udało mi sie cos naprawic, i nie zepsuc przy tym czego innego A i fora internetowe nie pierwszy raz okazały sie bardziej pomocne od ASO i innych złotych rączek.