Lewie zdążyłem się ucieszyć, że Espace znów jeździ, a tu na konsoli świeci się coś po francusku. Na szczęście napis "Service" jest zrozumiały. Szybkie przestudiowanie instrukcji obsługi i już wiadomo - błąd hamulca postojowego. Zajeżdżam do ASO Renault w Opolu z zapytaniem co z tym fantem. "Podłączymy komputer i zobaczymy". Ile to potrwa? "Jakieś 30-40 minut". Zgadzam się, bo mam tak do godziny czasu, później muszę jechać po dzieci do przedszkola. Przyjęcie samochodu trwało z 10 minut, w tym czasie poszedłem do bardzo przyjemnej skądinąd kafejki we francuskim stylu na piętrze. Po pół godzinie schodzę zapytać co z moim autem. Nic, mechanik pracuje, tylko że za szybą samochód stoi, a mechanika ani śladu, widzę że wszyscy na papierosku, 3 śniadaniu itp. Widzę też że osoba która mnie przyjęła w serwisie poszła do domu. "Będą problemy", już wiem. Po 1,5h oczekiwania (żona wściekła na mnie i Espace pojechała po dzieci) pytam co z autem, "zaraz będzie". Wydanie samochodu z prostego podłączenia do komputera trwało około 20 minut. Werdykt - komunikat się świecił bo to były jakieś stare błędy, pewnie na skutek wcześniejszych problemów z akumulatorem. Wykasowane, koszt:
- 160PLN usługa,
- 20PLN wydane w kafejce
- ponownie zszargane nerwy przez długie czekanie i kretyński problem z komputerem pokładowym

Nienawidzę szefa Lexusa za to, że przyzwyczaił mnie do jakości i niezawodności i dlatego, że nie produkuje rodzinnych autobusów.