Minionego weekendu postanowiłem że pojadę do Polski (aktualnie przebywam w Holandii) i tak właśnie zrobiłem . W piątek po pracy godzina 15:15 wyjazd przede mną 1000km w jedną stronę. Trasa przebiegła w miarę spokojnie bez większych korków i pogoda w miarę dopisywała ,w domu zacumowałem o 1 :00 w nocy . Weekend wiadomo rodzinka ,zakupy i takie tam duperele jak wymiana opon.

Przechodząc do rzeczy ,od wiosny tego roku panowie ostro biorą się za remont drogi na mojej wiosce. Miedzy innymi nowa kanalizacja ,deszczówki ,chodniki i jezdnia. Nie powiem ,bo co zawitam do kraju to naprawdę widać postępy ,nie to że pięciu stoi i patrzy jak jeden robi nie nie.
W niedziele kiedy przyszedł czas się szykować do wyjazdu zostałem naprawdę zaskoczony wychodząc przed dom ,patrze i oczom nie wierze panowie kładą asfalt ,co się później okazało mieli jeden dzień opóźnienia i jeszcze w niedziele mniejszy ruch na drodze(tak się bynajmniej tłumaczyli ).
Najlepsze było to jak zobaczyli mnie z aparatem „ uwaga operator z kamera nadchodzi”

Wyjechałem do Holandii o godzinie 13:00 ,na miejscu byłem o 22:00. Faktem jest że droga była fatalna bo wiało jak cholera i Jettka przy 140km/h spalała ponad 8l/100km.

Na weekendzie zrobiłem około 2300km i dorzucam parę ciekawych fotek z trasy