Powrót z wakacji. Dystans 334 km spalanie wyszło nieduże i to cieszy. Droga powrotna koszmar jakiś. Wracałem 6,5 godz. Już pominę sam Zakopane bo tam też sporo stałem żeby wyjechać. Żeby ktoś wpuścił nie bo przeciesz każdemu sie spieszy. Byłem cierpliwy 15 minut czekałem żeby wyjechać na gówna ulice po czym się wepchałem bezczelnie ale widzę że w tym kraju tak trzeba oczywiście ujrzałem środkowy palec, na szczęście nie słyszałem już tego co mówił pan z warszawy Ufff udało się wyjechać myślę sobie podgonię trochę. Przyznam po kilku ostrych zakrętach stwierdziłem że nadgonię później. No i cóż znowu moje rozczarowanie bo naprawa drogi ruch wahadłowy, potem za sekundę naprawa mostu i znowu to samo tam już na szczęście poszło szybciej. Myślę dobra byle do Katowic a tam już na S1 no 3 konkretne korki i byłem. Nie wiem czy obrałem dobrą drogę zamknięte 2 pasy z drugiej strony czyli z naszej strony zrobił się jeden pas i tak przez kilkanaście kilometrów hmm jakieś 30km/h wprost bajecznie tuż przed Częstochową kolejny korek i już byłem szczęśliwy. A co najlepsze ostatnie 100 km zrobiłem w 50 minut. Staram się być też wyrozumiały dla kierowców tirów rozumie chłopaków jeżdżą dzień i noc żeby coś zarobić ale kiedy już jestem praktycznie na jego tyle prędkość średnia 130km/h a ten nagle mi wyskakuje na mój pas po prostu bez komentarza. Tutaj akurat przytoczyłem historie z tirem ale zdarzają się też tacy zdolni kierowcy osobówek. Pozdrawiam