Witam wszystkich!

Miesiąc temu od złomowania udało mi się ocalić Lancię Y - powód: uszkodzona uszczelka pod głowicą.

Tak więc, udało mi się zmienić samodzielnie (po raz pierwszy) uszczelkę pod głowicą, wszystko złożyłem, niestety - efektów brak, nie zapala. Przy okazji wymoczyłem też w ropie pająk (od smarowania głowicy).... Oj, sporo zanieczyszczeń się z niego oderwało.

Miałem obawy, że coś źle zrobiłem przy rozrządzie, więc na potwierdzenie diagnozy oddałem do znajomego mechanika. Początkowo stwierdził, że kolizja tłoków z zaworami jest pewna. Ale na moją prośbę ustawił rozrząd raz jeszcze, tym razem na nowym pasku - nadal nic. Już chciałem auto złomować, aż tu nagle zadzwonił, że kable zapłonowe sprawdził. I o dziwo, podłączenie 1-1, 2-2, 3-3, 4-4 nie jest prawidłowe! Samochód zagadał przy innym połączeniu. Niestety mechanik ocenił, że napinacz jest już słaby, na dodatek brak smarowania, oraz ciecz chłodząca nie chce krążyć. Rzeczywiście, było widać problemy... Tak więc szybko zakup napinacza, nowej obudowy termostatu, pompy wody... I smoka oleju, bo okazał się pęknięty. Wszystko zalaliśmy nowym olejem i... jeździ! Dziś pierwsza przejażdżka po prawie roku stania.

Niestety dobrze wiem, że podwozie woła o pomstę do nieba, niemniej dalej spróbuję pobawić się w mechanika. Teraz na celu wymiana klapy, zamka, klocków z przodu, szczęk z tyłu no i piasty z łożyskiem, bo strasznie wyje. Dodatkowo coś trzaska z tyłu, spróbuję zdiagnozować co

Póki co:
termostat: 100
pompa wody: 140
pasek + uszczelka pod głowicę: 60
napinacz:140
smok: 130
olej: 200
zamek klapy: 40
piasta: 100
pasek wielorowkowy: 55

Co daje 965 zł, plus robota mechanika bo chociaż znajomy to swoje musiał wziąć Ciekawy jestem czy przy sprzedaży wyjdę na zero, mam taką nadzieję...