Pewnego zimowego dnia, zaraz po zatankowaniu paliwa na stacji X, samochód mój zaczął dziwnie się zachowywać. Momentami miał takie braki w mocy, jakby się "dusił", jakby mu brakowało powietrza. Ale nie przejmując się tym zbytnio jeździłem dalej (myślałem, że pewnie coś się przytkało i jak pojeżdżę to mu przejdzie). Jednak nie. Następnego dnia zapaliła się "pomarańczowa łódź podwodna" (jak to określa mój znajomy), a chodzi tu o kontrolkę check engine. No i było już wiadomo, że bez wizyty w warsztacie się nie objedzie. Pojechałem więc na diagnostykę pojazdową, okazało się, że komputer pokazał błąd o zbyt ubogiej lub zbyt bogatej mieszance. Trochę mnie zdziwiło objaśnienie tego błędu, ale "ok", nie ważne błąd usunięty i samochód znowu zaczął chodzić tak jak powinien. Za usługę zostałem skasowany na 20zł (oczywiście po znajomości, inaczej byłoby z 50zł)
To jednak nie koniec historii, po tej przygodzie postanowiłem się zabezpieczyć i zamówiłem sobie interfejs OBDII na bluetooth (polecam serdecznie). Co okazało się bardzo dobrą decyzją. Mniej więcej po ok. miesiącu od pojawienia się kontrolki, znów ją ujrzałem. Tylko tym razem mogłem sobie sam sprawdzić co jest tego przyczyną. Błąd P0101, skasuj i dalej do przodu. Jakoś mnie bardzo nie interesowało, co ten błąd oznacza, grunt że dało się go skasować. Problem pojawił się gdy zaczął on się pojawiać coraz częściej. Doszło nawet do takiej sytuacji, że po skasowaniu błędu pojawił się on ponownie po ok. godzinie jazdy. Początkowo myślałem, że to wina paska wielo-klinowego, który napędza mi kompresor (jest już troszeczkę luźny i przydałoby się go wymienić), ale postanowiłem pogrzebać głębiej. W internecie wyczytałem, że błąd P0101 oznacza błąd z przepływomierzem (coś w stylu odczyt poza zakresem/problem techniczy, czy jakoś tak). Oczywiście pierwsza reakcja: ile kosztuje nowy? I tu pojawiło się moje zaskoczenie. Nowy dobrej jakości w sklepie motoryzacyjnym ok 1200-1400zł, a na Allegro chińska podróbka 249zł. Pytanie tylko co ta podróbka warta. Poczytałem trochę fora, co ludzie myślą o tych tańszych zamiennikach. Wszystkie opinie były zgodne (g...o). Jako, że nie bardzo mam teraz te 1400zł wolnego postanowiłem sam zajrzeć do tej "przepływki", myślałem, że jest może po prostu brudna. Wyciągnąłem ją z auta w środku przeczyściłem wacikiem do uszu, przedmuchałem delikatnie sprężonym powietrzem i zamontowałem z powrotem tak jak należy (dodam jeszcze tylko, że jak ją wyciągałem była przekręcona o jakieś 5 stopni w lewo).
Jak na razie wszystko jest dobrze, od tygodnia kontrolka się nie świeci, a autu nie brakuje mocy. Mam nadzieję, że póki co tak zostanie.
Podsumowując: mam szczęście, że nie poleciałem od razu do sklepu kupować przepływomierza, bo bym wyrzucił kasę w przysłowiowe "błoto".