Z tego właśnie miejsca chciałbym mojemu fantastycznemu pojazdowi złożyć ogromne podziękowania za ponad 3 lata związku dowodem rejestracynym, w którym dane nasze zostały umieszczone. Przepraszam, że podziękowania są trochę spóźnione, bo miały się pojawić wraz z okrągłym przebiegiem 200tys. kilometrów i równo po trzech latach jednak można uznać, że w tym czasie wspólnie świętowaliśmy te 3 wspólne lata na wakacjach odpoczywając w Dalmacji... no, może bardziej ja odpoczywałem. Multipla w tym czasie nabijała sobie kilometry jak w żadnym innym czasie. Ceny paliwa powodują, że sporo stoi teraz na parkingu. Miło wspomnieć, że kiedy ją kupowałem pierwsze tankowanie (od razu do pełna) nastapiło przy cenie 3,64zł za litr. To było ponad 2 złote na litrze temu !!! Nietrudno obliczyć, że przy pojemności zbiornika paliwa wynoszącym według producenta 63 litry "do pełna" oznacza teraz jakieś 130zł więcej!
Wróćmy do (dość) harmonijnego związku. Polegał on na obustronnym zaangażowaniu - ja dbałem o to, żeby wymieniać w aucie wszystko co należało na czas a ono odwdzięczało się bezawaryjną i przyjemną jazdą. Dodatkowo częste "akcje" kosmetyczne polegające na myciu, woskowaniu i polerowaniu nadwozia (oraz bardziej kontrowersyjne polegające na myciu silnika) były chyba dla Multipli dodatkową motywacją do tego, by mnie zawsze do celu dowieźć.
Jak w każdym związku bywały też zgrzyty - w ciągu pierwszego roku naszej znajomości dwa razy Fiacik lądował na lawecie, ale zawsze w mieście - nigdy w trasie. Poza tym powody unieruchomienia były błahe. Szybko i niedrogo dały się usunąć. Jednak mniej więcej półtora roku temu jeden zgrzyt był poważniejszy - po sporej inwestycji spowodowanej wymianą sprzęgła, uszczelnianiem skrzyni i usunięciem innych drobniejszych mankamentów Multipla zamiast być wdzięczna - zaczęła kaprysić. Nagle gasła, odpalała po jakimś czasie, jechała dalej 5, czasem 50 kilometrów i znów stawała bez ducha. Na dodatek nie wiadomo było co ją tak naprawdę boli. Sprawdzano czujnik położenia wału, faz rozrządu, potem pompę paliwa w zbiorniku, listwę wtrysku, wtryskiwacze, nie pamiętam co jeszcze... i wszystko było w porządku. Wreszcie trochę przez przypadek mechanik zauważył niewielkie przetarcie na jednej z wiązek i było po sprawie. Niestety miejsce przetarcia było niezbyt widoczne - taka złośliwość i sporo nerwów, bo było to niedługo przed planowaną pierwszą podróżą do Chorwacji. Miałem już czarne myśli: czy w ogóle uda nam się wyjechać? A jeżeli uda się a na trasie spotkają nas kłopoty? Nic takiego nie miało miejsca ani w zeszłym roku, ani w tym - Multipla na wakacjach spisała się na medal.
Między nami nadal jest "chemia" co wróży dalsze lata owocnego związku. Życzyłbym jej i sobie dalszych takich lat - bez większych usterek, kolizji i wspólnych fotek robionych przez paparazzi z Policji.