12 marca bieżącego roku mija rok od zakupu, tego samochodu. Po samochód wybraliśmy się w okolice Leszna. Odpowiadało nam to, że auto było od pierwszego właściciela, serwisowane w aso, zadbane(nie wliczając w to lekko uszkodzonego zderzaka oraz rysy na drzwiach. Nic nie stukało nic nie pukało, do czasu. Kilka dni po zakupie wybrałem się na stacje kontroli, od tak sobie, żeby auto "przetrzepali" Wyszło, że guma z tyłu na belce do wymiany. Ok wymieniona koszt tej gumy z wymianą to był wydatek rzędu około 200 zł nie pamiętam dokładnie. Po dwóch miesiącach w aucie zaczęły wychodzić coraz to nowe usterki związane z zawieszeniem. W czerwcu wymieniłem oby dwa wahacze, koszt z robocizną to wydatek rzędu 1500 zł. Idąc dalej tropem usterek na początku Grudnia wymieniłem końcówki drążków olej, wszystkie filtry, a także zregenerowałem kolumnę kierowniczą. Koszt zamknął się w skromnej kwocie 3000 zł(Sama regeneracja kosztowała grubo ponad 1,5 tyś). Myślałem, że auto odpuści sobie jakieś naprawy i stresy dla mnie, lecz myliłem się. Gdy na dworze zagościła temperatura -15 stopni, a była to sobota przed świętami rano pomyślałem a zatankuje sobie. Jakież było moje ździwienie, gdy nie mogłem otworzyć wlewu. No cóż, pewnie zamarzł. Niestety nie. Okazało się, że uszkodzeniu uległy zapadki, więc znowu rano do mechanika niech otworzy, przecież trzeba zatankować. Od tamtego czasu do dnia dzisiejszego mam spokój poza jednym incydentem. Zapaliła mi się kontrolka od płynu chłodniczego, oraz kontrolka STOP. W momencie ruszenia z miejsca kontrolka zgasła. Podłączony pod komputer nic nie wykazał.
Mam mieszanie uczucia do tego samochodu, nie jestem z niego zadowolony. Zgadzam się, że są to elementy eksploatacyjne, lecz denerwują mnie i to bardzo. Nikt z nas nie lubi wkładać pieniędzy na naprawę auta. Teraz plusy. Nie spodziewałem się, że auto tej klasy może być tak ciche w środku a jednak pomimo trzeszczących plastików nie ma słychać w środku silnika(oczywiście jadąc sobie 80-90 km/h na 5 biegu), duży prześwit także na plus. Mimo zaczepianych przyczepek, przyczep, oraz wożonych ciężarów auto spisywało się na trasach bardzo dobrze. Spalanie oscyluje w granicach 6,5-11 litrów. Samochodem przejechałem ponad 17 tyś km, nie jest to dużo zważywszy na to, że latem użytkuje inny pojazd, natomiast samochód czeka na deszczowe i zimniejsze dni. Fotek z napraw nie posiadam, gdyż nie patrzę mechanikowi na ręce. Czy kupił bym jeszcze raz ten samochód? Ciężko mi powiedzieć, na razie zastanawiam się nad sprzedażą. Co w zamian Berlingo? Czas pokaże, lecz wiem, że na pewno będzie to duży samochód z automatyczną skrzynią biegów (Bmw 7, Mercedes S, Lexus Gs300), takie auta póki co chodzą mi po głowie. Poniżej kilka zdjęć Citroena Berlingo. Zdjęcia wykonane i zebrane przez niecały rok użytkowania, a także filmik jak niektórzy jeżdżą i nie patrzą, podczas włączania się do ruchu