Parę dni temu zaliczyłem kolejny wyjazd ... kolejna delegacja ... kolejny Ford. Wyjazd dokładnie w dniach 15-16, kierunek Torgelow - Niemcy. Przed podróżą zastanawiałem się czy nie jechać przez PL ponieważ miejscowość docelowa zaledwie 15 km od granicy ... jednak ten pomysł szybko wyleciał mi z głowy z racji infrastruktury drogowej w PL. Do dyspozycji dostałem kolejnego Forda jednak tym razem po wielkim rozczarowaniu Focusem nowej generacji postawiłem na większe Mondeo Myślę że Szef nie będzie miał za złe bo zobaczeniu faktury za wynajem ... zresztą w upie to
I tak we wtorek po południu odebrałem sobie z Frank-Cars Częstochowa Forda Mondeo kombi... 2.0 oczywiście TDCI moc 130KM dla mnie wystarczająca Przyjemne zaskoczenie gdyż trafiło mi się w zasadzie nowe auto ... licznik wskazywał całe 4690km a rejestracja auta miała miejsce dokładnie 3 tygodnie przed dniem wypożyczenia, a w dokumentach grzał miejsce jeszcze miękki dowód.
Start środa godzina 4 rano ... kierunek Kłobuck po narzędzia i pracownika, później ponownie Częstochowa po kolejnego pracownika i w drogę w kierunku Strzelec Opolskich skąd A4 do granicy którą standardowo przekroczyłem w Olszynie. Dalej A18 w kierunku na Berlin dalej w górę A10 i chyba jak dobrze pamiętam zjazd na A11 na północ Czas dojazdu na miejsce 12:00... podróż z 3 przerwami na sikanie, jedzenie, palenie i strojenie głupich min. Prędkości rzędu 90 - 100 na DK46 oraz od 140 do 210km/h na autostradach ... spalanko wyszło 7,1l/100km cóż trochęm auto pogonił z czego mało zadowoleni byli pasażerowie
Na miejscu ludzie zrobili co zrobić mieli ... zajęło im to 2 godziny i ja chciałem od razu wracać do domu aby położyć się spać obok ciepłego tyłka żony ... jednak poprosili mnie aby zostać skoro hotel zarezerwowany. Zgodziłem się, zrobiliśmy małą wycieczkę do miejscowości Ueckermunde... port nad zalewem szczecińskim... trochę połaziliśmy po miasteczku i wio do hotelu. Ugadałem się z gebelsami aby śniadanie naszykowali na kolacje i zabraliśmy je do pokoju ponieważ chciałem po dwóch lub 3 godzinach snu ruszyć w drogę do domu. Przysnąłem nieznacznie i zamiast o 2giej wyruszyliśmy w drogę o 4:20 rano ... Droga powrotna analogiczna tylko na południe ... W drodze powrotnej trochę popierdaliła się trasa i dwa razy okrążyłem Berlin wokół jednak szybka jazda nie spowodowała zbyt długiego opóźnienia. Na miejscu w firmie byłem o 11:45... Podróż szczęśliwa i szybka. Pojeździłem fajnym autkiem bo tak je mogę podsumować ... może kiedyś kupię coś podobnego kto wie ... jedyny minus to ten cholerny deszcz w drodze powrotnej ... Całą trasę w jedną i w drugą stronę znów musiałem zrobić sam ale to tylko dla mnie osobiście na plus
Jak zwykle kilka fotek.