Witam wszystkich!

Od jakiegoś czasu, w zasadzie odkąd nastały mrozy podczas ubiegłej (już prawie) zimy, zaobserwowałem w Sienie dziwne piszczenie, tak naprawdę nie wiadomo skąd dochodzące. Głównie zdarza się ono podczas jazdy z niższymi prędkościami i po niezbyt równej nawierzchni, natomiast ustępuje po naciśnięciu hamulca roboczego. Dźwięk można porównać do ćwierkania jakiegoś ptaka () ), ma dość wysoki ton i jest bardzo denerwujące!

Na forum Fiata wyczytałem o jakimś użytkowniku z podobnym problemem, u niego tropem były bębny i szczęki hamulcowe tylne. Idąć tym logicznym poniekąd tropem (skoro świsty mijały po naciśnięciu hamulca roboczego, to wskazywałoby to na szczęki właśnie), zleciłem sprawdzonym mechanikom z Bemaru oględziny hamulców, wyczyszczenie ich po zimie i ew. wymianę części.

Dziś koło 14 auto odebrałem, mechanik mi mówi, że hamulce wszystkie zostały rozebrane, wyczyszczone z rdzy (ponoć szczęki były mocno zapieczone po tej zimie) i zakonserwowane (nasmarowane?). Zabuliłem za to 90zł i zaraz po tym odbyłem jazdę testową. Na odcinku jakiś 13km 2 czy 3 razy zdarzyło się minimalne "świśnięcie"... Hamulce rzweczywiście teraz chodzą jak nówka, wystarczy lekko musnąć pedał, żeby auto prawie dęba stawało, ale niepokoi mnie fakt, że mimo wszystko, rzadko bo rzadko, ale świergotanie występuje! Nie po to się tak wykosztowałem, by ten dźwięk nadal występował przecież.

A może przyczyna tych dźwięków leży w czym innym, nie w hamulcach?

Dobrą stroną tej historii jest to, że układ hamulcowy mam już stuprocentowo pewny, akurat w sam raz na wiosnę i szybszą jazdę

Jakbyście mieli jakieś pomysły, co może takie dziwne odgłosy powodować, napiszcie proszę. Może się uda ten problem rozwiązać

Pozdrawiam, Thieru.