Od jesieni piszczy sobie pasek klinowy. To znaczy w październiku popiskiwał, ale brałem to na karb coraz chłodniejszych dni, wilgotnosci w powietrzu. Ale przyszedł listopad, a pasek piszczał coraz częściej, dłużej i głośniej. Żonka jeździ nim do pracy więc zaczęła narzekać, że nie lubi jak jej piszczy... Ponieważ diagnoza nie musiała byc jednoznaczna zaczęły się mądrości sąsiadów, że to na pewno napinacz, a może łożysko i tego tam - różne historyjki. Uwielbiam speców, którzy na słuch diagnozują usterki - szczególnie jeśli pracuja jako nauczyciele, urzędnicy i tego typu zawody nie techniczne.
Dzis odstawiłem w końcu samochód do mechanika. I zobaczymy co będzie.

Mam też problem ze światłami - w tym modelu nie ma regulacji ręcznej a mijania są tak krótkie, że widoczność w nocy to może 30-40 m. No ustawić można tylko komputerowo. Bo pokrętła gdzie powinno być nie znalazłem. Może macienjakieś sugestie?