Dziś znowu trasa. Żadna wielka, standardowy wypadzik do Wrocka. Na wlocie - nagle straszny pisk z lewego, przedniego koła. Straszny to nie przesada Byłem przekonany, że rozsypały się klocki... Szybki zjazd do serwisu (nie ASO!) i ulga - okazało się, że z bliżej nie znanych powodów lekko odgięła się blacha osłaniająca tarczę hamulcową i stąd ten pisk. Mechanik przy okazji obejrzał klocki i tarcze - są OK; dodatkowo - skoro koła już były ściągnięte - odrobinkę "podciągnął" ręczny - trzyma teraz jak żyleta już po trzecim ząbku

Koszt całkowity 50PLN - nie bolało

Gdyby kogoś interesowało - Japanserwis na Nasypowej.

Tak na marginesie - wskazówka poziomu paliwa jeszcze nie dotarła do połowy stanu, a na liczniku przebiegów dziennych mam ponad 300km, co oznacza, że spalanie się zaczyna normować - byle do lata!