Wreszcie pierwszy wyjazd za miasto, czyli tam gdzie Podróżnik powinien czuć się najlepiej.

Jedziemy do Łodzi na Paradę Jeździecką. Wyjeżdżając z bramy domu konstatuję, że licznik wskazuje równe 1000km.

W sobotę o 7:30 rano ruch jest niewielki, pogoda znośna, turlamy się. Kilometry mijają szybko, spalanie wg komputera w okolicach 8,2l/100km. Nowe opony zimowe są tak samo ciche jak opony letnie. Ze względu na rozmiar, 16", i profil, 215/60, samochód stał się trochę bardziej chybotliwy w porównaniu do jego standardowych 235/45R18.

Kilka słów o Paradzie. Bardzo ładna impreza, w super miejscu - Atlas Arenie w Łodzi. Rozpoczęła się o 10 rano a skończyła o 21:00. Zawody w skokach i dużo innych końskich pokazów: woltyżerka, kadryl, tresura grup koni, nasi polscy kowboje, ujeżdżanie itd itd....
Jedyną wadą był brak publiczności! Hala była wypełniona może w 20%. Nie wiem czy zabrakło promocji, czy ceny biletów były za wysokie. Może jedno i drugie.
Dla porównania, coroczne zawody i pokazy na Torwarze w Warszawie, ściągają komplet publiczności na wszystkie 3 dni trwania! Przy pełnej sali atmosfera jest dużo lepsza, aczkolwiek człowiek czuje się też nieswojo w takim ścisku.

Przy wieczornym powrocie stwierdziliśmy, że automat przełączania świateł drogowych na mijania działa bardzo dobrze, każdy pojawiający się z przeciwka samochód wywoływał przełączenie we właściwym czasie.