Własnie dziś bylismy z kijanką na wymaganym przeglądzie . Przeglądy tej maszyny to 30.000 km lub 12 mc , zatem było tak.
Stawilismy sie punktualnie o wyznaczonej godzinie , miłe przyjęcie , po wpisaniu podstawowych danych Pan przyjmujące zlecenie , zaproponował obejrzenie auta, jednocześnie zabezpieczył folią , kierownicę , gałkę zmiany biegów i dżwignię ręcznego . Z tym się jeszcze nie spotkałem. Po dokonczeniu formalności i podpisaniu zlecenia , zaproponował usadzic sie w miękim fotelu , kawa , herbata i kolorowy tV . Przegląd trwał prawie 2 h , w między czasie zostałem poinformowany ze w czasie przeglądu stwierdzono cieknący amortyzator tylni, od razu zaproponował umówienie terminu wymiany w ramach gwarancji . Po prawie 2 h kijanka pojawiła się . Zostałem zaproszony do .... zamknięcia zlecenia i tu niestety bajka się kończy . Uprzejmię z uśmiechem dostałem fakturę... Przegląd nadwozia , Przegląd S /?/ filtr kabinowy, oleju , olej silnikowy i płyn układu chłodzenia . Razem 785 zł .Do tego auto umyto wyczyszczono srodek i chyba nabłyszczono lakier . Powiem tak było miło i czysto , tylko dlaczego tak drogo . Do tego zrobiłem pełne ubezpieczenie , więc ból jest podwójny