Jako wierny fan i wieloletni użytkownik samochodów amerykańskich byłem pełen obaw podejmując decyzję o zakupie samochodu: a. małego b. z mikroskopijnym silnikiem c. europejskiego. Wybór padł na Rio, ponieważ w tym segmencie Kia oferuje moim zdaniem najlepszy stosunek zaawansowania technologicznego (w tym wyposażenia) do ceny oraz bardzo przyzwoitą linię nadwozia. Na plus zasługiwała również możliwość wyboru brązowego wnętrza, które choć trochę miało przypominać dotychczasowe, "jasne" wnętrza moich samochodów.
Po blisko 4 miesiącach oczekiwania (nie wiem, czy wszyscy tak czekają, czy to na mnie akurat trafiło?) odebrałem samochód od dealera.
Po przejechaniu blisko 200 km muszę przyznać, że nową Rio użytkuje się całkiem sympatycznie. Na plus zasługuje bardzo przyjazna jakość wykończenia wnętrza, dobre wyciszenie, duża kultura pracy skrzyni biegów oraz baaaardzo zamulający silnik 1.2, który wręcz narzuca ekonomiczny styl jazdy ; ) Póki co w cyklu mieszanym nie udaje mi się zejść poniżej 6 litrów, ale myślę, że po ustabilizowaniu się komputera (który pewnie cały czas się "uczy") będzie taka szansa...
Trochę denerwuje brak możliwości zsynchronizowania składania lusterek z zamykaniem samochodu, ale to oczywiście drobiazg. Marnej jakości jest również seryjne audio (choć może niewystarczająco pobawiłem się ustawieniami, bo cały czas brakuje sporo niskich tonów - a zwiększania basów bardzo zniekształca dźwięk). Pozytywnie natomiast wyróżnia się wbudowany zestaw głośnomówiący (dobra jakość dźwięku, bardzo dobry mikrofon, stabilny bluetooth bez problemu komunikujący się z blackberry).
Moje odczucia po dwóch dniach jazdy są bardzo pozytywne i wierzę, że samochód będzie się sprawdzał jako firmowo-domowe wozidełko po warszawskich korkach (z takim zamiarem był kupiony). Mimo tych wszystkich moich "ochów" i "achów" ; ) nie zdecydowałbym się jednak na użytkowanie Rio jako podstawowego samochodu domowego, bo miłość do dużych samochodów, z dużymi, bulgoczącymi silnikami i jasnymi wnętrzami wygrywa ze wszystkim : )