No i zrobiony pierwszy tysiąc km. Od tygodnia mam zainstalowany podtlenek LPG. Osiołek galopuje jak przed tuningiem, co mnie jakoś specjalnie nie zaskoczyło. Czwarte autko zagazowane i zero problemów jak zawsze. Ci co uważają, że gaz jest do kuchenek i zapalniczek widocznie lubią być skubani przez naszego ukochanego Gargamela do białej kostuszki, a instalacje zakładał im jakiś partacz i "żeby nie była za droga". Nie wiem tylko jakim cudem komputer dalej mi wyświetla zużycie paliwa. Jutro prawdopodobnie drugie tankowanie i zobaczymy, co to za gatunek fantastyki naukowej mi pokazuje.