W zeszłym tygodniu naszemu Chevroletowi stuknęło pierwsze 10 000 km. Przy okazji odwiedził on najwyższe polskie góry, co bez wątpienia okazało się trudnym zadaniem dla silnika 1.2 (86KM). Męczyły wielokrotne redukcje, aczkolwiek zachowana elastyczność silnika pozwalała na wyprzedzanie o wiele większych silników na drodze. Nie wariowało także spalanie, mimo poważnych obciążeń.
Teraz odnosząc się do pierwszych 10 000 km. Samochód się całkowicie sprawdził. Żadnych, nawet najmniejszych problemów, ustabilizowane spalanie i brak znaków użytkowania. Po ostatnim czyszczeniu samochodu nie dało się zauważyć jakiegokolwiek zużycia elementów.
Pierwszy przegląd przy 15 000 i wtedy okaże się, jak to wszystko działa.