W ubiegłym miesiącu musiałem zostawić samochód na noc pod szpitalem. Cena postoju na szpitalnym parkingu - 50 zł. Obok wolne miejsca na parkingu przy ulicy. Postanowiłem więc zaoszczędzić.

Efekt? Po przyjściu następnego dnia do samochodu okazało się, że z tyłu świeci dziura w zderzaku. Jakiś "przedsiębiorczy" człowiek wydłubał zaślepkę maskującą otwór na hak do holowania.

Początkowo sądziłem, że to zwykła dewastacja, pozbawiona jakiegokolwiek celu, ale wizyta na Allegro uświadomiła mi, że to całkiem intratny biznes. Zaślepki nieznanego pochodzenia chodzą po 50-200 zł za sztukę.

Ponieważ nie mam ochoty dorabiać złodziei, na razie srebrna dziura została zaklejona taśmą izolacyjną (nie wygląda to pięknie, ale mniej rzuca się w oczy). Za miesiąc wybieram się na tzw. mały przegląd do ASO, dowiem się czy coś takiego można i w jakiej cenie kupić "na legalu".

Jednego ta przygoda mnie nauczyła - tam gdzie się tylko da, trzeba korzystać, niestety, z grodzonych, czyli zazwyczaj płatnych, parkingów. Dzięki temu można zaoszczędzić trochę nerwów, a czasem także pieniędzy.