No i stało się..

Mam za sobą pierwszą stłuczkę.. Na szczęście nie z mojej winy, ale jednak zawsze jakiś kłopot

Zdarzenie wyglądało tak, że dojeżdżałem do świateł, przede mną było kilka aut , gdy zapaliło się czerwone. Wszyscy rozpoczęli hamowanie, ja również, było ono bardzo łagodne, bo prędkość była bardzo niska.. Zatrzymałem się i po kilku kilkudziesięciu sekundach ktoś wjechał mi w tył :/ Okazało się, że Pan z Opla Astry się zagapił i bum :/

Całe szczęście, że prędkość była bardzo niska i skończyło się podrapanym zderzaku i pęknięciach lakieru.. Szczęście w nieszczęściu..

Oby jak najmniej takich sytuacji :/