Witajcie

Dzisiaj miałem kurs na dworzec PKS. Samochód sprawował się wyśmienicie - dojechałem, zaparkowałem.

Następnie chciałem wrócić z powrotem - odpaliłem auto, wciskam sprzęgło i słyszę hałas, wsteczny też bardzo trudno się wbił. Podczas jazdy biegi wchodziły wyraźnie trudniej. Wreszcie na którychś z kolejnych czerwonych świateł chciałem ruszyć i niestety - nadepnięcie na sprzęgło spowodowało drugi zgrzyt i ani biegu nie udało się wbić ani sprzęgło nie wróciło do swojej pozycji.

Pomyślałem - koniec jazdy Zepchnąłem auto na chodnik (dziękuję Kierowcy, który mi pomógł!!!) i wezwałem pomoc drogową Starter Assistance, której mam pakiet na 2009 rok.

Bardzo szybko się połączyłem i ustaliłem wszystkie szczegóły lawetowania. Kilka minut później dostałem komunikat SMS, że czas oczekiwania na pomoc drogową to 40 minut. Za kolejnych kilka minut skontaktował się ze mną kierowca z pomocy drogowej.
Przybył na czas i odstawił mnie i auto pod blok. Był na tyle uprzejmy, że zaoferował podwiezienie do zakładu, jak będzie wracał z innego zlecenia. Przeszedłem się po okolicy, znalazłem mechanika i umówiłem się na naprawę na poniedziałek.

Kilka godzin później auto znowu na lawetę i kurs na pobliskiego mechanika. W poniedziałek będę wiedział co dalej i napiszę!

Mam tylko nadzieję, że na lince sprzęgła się skończy.

Jeżeli mieliście podobne doświadczenia - zapraszam do dyskusji!