Dziś nie mając za wiele do roboty, głównie z powodu pogody patrzyłem na auto i nie spodobał mi się widok zza felg. Trochę rdzawy, trochę nijaki i postanowiłem coś z tym zrobić. Myślałem już o tym przy grzebaniu w zacisku ale jakoś inne rzeczy były i nie wracałem do tego. Dziś się zabrałem do roboty, po kolei każde koło. Szczotka druciana, papier ścierny, pędzel i farba. Ot wszystko czego trzeba Kolor... Czarny. Nie daj Boże czerwony bądź żółty, nie pasują ani do mnie ani tym bardziej do Alfy. Efekt poniżej.
Przy okazji znalazłem niespodziankę w lewym przednim kole oraz drugą za nim.

Pierwsza - lekko zwichrowany gwint na jednej ze śrub mocujących koło, w otworze na śrubę też troszkę przejechany. Ciężko się wykręciła a jeszcze ciężej wkręcała z powrotem. Nie ryzykowałem większej dewastacji gwintu w otworze i wkręciłem śrubę z dobrym gwintem, weszła ciężej niż inne ale bez większych oporów (mam kilka w zapasie)

Druga - Pęknięty gumowy przewód płynu hamulcowego, także widać poniżej. Na szczęście cały suchy, płyn się nie sączy ale muszę go jak najszybciej wymienić. Na jednym ze zdjęć widać brak przewodu od czujnika zużycia klocków, to też trzeba zrobić

To by było na tyle.
Aha, obejrzałem zawieszenie i trzeba pomyśleć o nowych wahaczach górnych z przodu z obu stron. Nie wyglądają najlepiej i to one są raczej na pewno odpowiedzialne za drobne skrzypienie na większych nierównościach podczas pierwszych kilometrów jazdy dochodzących od przodu