od jakiegoś czasu nie zapalało mi się światełko we wnętrzu autka ani przy otwieraniu drzwi ani po użyciu włącznika - oczywiście odrazu sprawdziłem żaróweczkę i bezpiecznik- problem jednak leżał gdzie indziej: trochę poczytałem po forach i okazuje się że problem tkwi w wiązce kabli pod wykładziną obok fotela kierowcy...Konstruktorzy nie wiedzieć czemu źle zabezpieczyli tą WIĄZKĘ używając taśmy materiałowej oraz nie lutując tych kabli-po paru latach nie spełnia ona swojej funkcji i kable zjada ŚNIEDŹ.. (po fachowemu-NIE MA MASY) żeby mieć 100% pewność że to to należy wyjąć lampkę z oprawki i wyciągnąć SZARY wtyk a następnie połączyć żarówke z karoserią auta(np. z ogranicznikiem)(po fachowemu: z MASĄ) jeżeli lampka się zaświeci to MAMY CIE!

* Jak to naprawić:
* Zdejmujemy próg odkręcając 4 śrubki gwiazdkowe -kluczem TOPEX
Podnosimy WYKŁADZINĘ -tu mieszka wilgoć- ponieważ znajduje się tam dziurka prawdopodobnie odprowadzająca wodę z wnętrza samochodu... Odkrywamy 2 wiązki kabli -należy się zająć tą dalej od progu odcinając ostrożnie starą izolacje i mocowania do RYNIENKI.. Następnie odcinamy kawałki zaśniedziałe kabli - łączymy to z powrotem dokładając kawałek nowego kabla bo po odcięciu zaśniedziałych są za krótkie i lutujemy - co by nie doszło do powtórki z rozrywki. Następnie izolujemy-tym razem gumowa taśmą izolacyjna i wszystko śmiga
PS: znajduje się tam również wiązka brązowych kabli (nie wiem co one łączą) tak samo głupio pozostawionych na pastwę losu - na wszelki wypadek należy zrobić to samo co z szarymi...
Czas naprawy 2 godz. -jak na pierwszy raz- chyba nieźle.. i przede wszystkim nie dałem zarobić elektromechanikowi
Pozdrawiam. Mam nadzieje ze komuś pomogłem rozwiązać problem - oczywiście opis umieściłem także w AutoDiagnozie i AutoRentgenie