Sobota zapowiadala sie pieknie tym bardziej ze czwartek i piatek to byly moje dwa dni luzu żona byla na szkoleniu wiec popoludnia moglem poswiecic w calosci na swoje zainteresowania... moze troche egoistycznie ale i na sobote do poludnia mialem zaplanowana wizyte w warsztacie w celu uzbrojenia tylnych drzwi. Tam tez spedzilem troche czasu ale niestety tesknota malzonki okazala sie silniejsza i dzwonila abym natychmiast przyjechal do domu ...

Przechodzac do rzeczy... potrzebowala mnie aby jechac umyc jej sluzbowa Skode Fabie ahh te kobiety nie ma nic bezinteresowanie.

I tak pojechalismy Fabia ktora zostala wyprodukowana w 2010 roku i w tej chwili ma przejechane nieco ponad 26 tys km, na myjnie bezdotykowa. Tam jak zwykle wrzucilismy troche monet aby dokladnie umyc ufamfolone po wyjezdzie auto... przlecielismy ja dokladnie kazdym z mosliwych 6-ciu programow po czym autko lśniło jak nowe ...

Wiem, nie ma w tym nic dziwnego i nazwyczajnego gdyby nie fakt ze zaraz po opuszczeniu myjki wlaczylismy ogrzewanie ... NO I WTEDY slychac bylo tylko cichutki "pyk" ... PĘKŁA SZYBA CZOŁOWA i tak zastanawiam sie w tej chwili z czego te podzespoly teraz do samochodow sa robione ... bele pierdola nieduza roznica temperatury - goraca woda na auto, zadnego mrozu na zewnatrz bo bylo jakies 6 stopni, do tego wlaczone ogrzewanie w srodku EFETK bajeczny.

A byc moze to tylko taki egzemplarz z ukryta wada fabryczna ??? Tak czy tak temat teraz trzeba bedzie zalatwic, a mnie na pewno juz nie przyjdzie do glowy mysl zeby kupic nowy samochod.