Witajcie

Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem zakupu nowych opon letnich, powód był prosty – dotychczas użytkowane opony Dayton D320, które zakupiłem nowe w 2009r, nie zapewniały już odpowiedniej przyczepności. Pokonałem na nich prawie 70 tys. km i szczerze nie polecam nikomu. Pierwszy sezon było spoko, drugi też całkiem nieźle „kleiły”, ale od 3 ich przyczepność drastycznie spadła. Guma zrobiła się twarda i zaczęła mocno parcieć, jazda stała się niebezpieczna, potrafiły stracić przyczepność bez żadnego ostrzeżenia… nie piszczały, nawet gdy przy upałach dochodzących do 35 stopni mieliłem na suchej nawierzchni – dramat!

Tym razem postanowiłem postawić na opony Hankook K425, które użytkuje od zeszłego roku w kombiku i póki co mogę wypowiadać się o nich w samych superlatywach.
W zeszłym miesiącu zawiozłem komplet kół do oponiarza, aby założył nowe ogumienie na felgi, no i zonk! Okazało się, że jedna felga jest mocno wykrzywiona, kolejne 3 też idealne nie były. No cóż, stosunkowo niski profil 50 i nasze drogi swoje zrobiły, cały komplet felg poszedł do prostowania.
Doprowadzenie ich do użytku kosztowało 220 zł, co mnie pozytywnie zaskoczyło.

Wczoraj wymieniłem koła i w końcu umyłem auta, wstyd się przyznać, ale nie myłem ich od czerwca
Przy okazji wymiany dokładnie umyłem spód, żeby pozbyć się zasolonego błota…Efekt?
Przybyło z 10 kg gleby na podwórku